środa, 31 grudnia 2014

AFRYKA NIE TAKA DZIKA...

Rozmowa Powinowatych z Kobie Lochnerem z winnicy Rust en Vrede.


Dlaczego warunki geologiczne i klimatyczne panujące w okolicy Stellenbosch zostały uznane za korzystne do uprawy wina i kiedy powstały tam pierwsze winnice?
RPA to zróżnicowany kraj, pod względem kulturowym i pod względem geograficznym. Stellenbosch, gdzie zlokalizowana jest winnica, położone jest 10 km od wybrzeża, jednakże jest osłonięte od wiatru w dolinie między dwoma masywami górskimi. Winnice położone są w dolinie głównie na glebach bogatych w granty i piaskowce. Holenderscy osadnicy pierwsze krzewy winorośli posadzili w regionie Cape Winelands w roku 1659, sama winnica Rust en Vrede została założona w 1694. W tych czasach Cape Town było bardzo ważnym portem przeładunkowym, gdzie statki w drodze morskiej do Indii uzupełniały zapasy żywności i wina.


Czym różnią się wina pochodzące winnicy Rust en Vrede od win z innych winnic Cape Winelands?
Winnica Rust en Vrede licząca w sumie 50 ha jest stosunkowo niedużą posiadłością, jednakże do produkcji wina wykorzystuje tylko własne winogrona, nad których jakością ma bezpośredni nadzór. Skupia się jedynie na trzech czerwonych szczepach: Syrah, Cabernet Sauvignon i Merlot, tworząc wina o pełnym ciele, ekspresyjne, jednakże zrównoważone i eleganckie. Flagowym winem jest Estate – blend tych trzech szczepów, który już po raz 5., jako jedyne wina z RPA, zostało zaliczone przez Wine Spectator do “Top 100 Wines of the World”.


W jaki sposób rozwijać się będzie winiarstwo z RPA, a w szczególności w regionie Cape Winelands?
Południowo-afrykańskie winnice, dopiero po zniesieniu sankcji handlowych związanych z apartheidem w 1994, zaczęły znacząco podnosić jakość wytwarzanego wina, aby skutecznie konkurować na rynkach zagranicznych. Winiarze w większości inspirują się stylem win europejskich, jednakże tutejsze wina posiadają i zapewne zawsze będą posiadać nowoświatową obfitość owocu. Mimo istniejącej wciąż produkcji win klasy marketowej, większość młodych winiarzy otwartych jest na nowe pomysły i stara się na istniejących fundamentach tworzyć wina coraz lepszej jakości z wykorzystaniem wybranych szczepów dopasowanych do terroir.


Wina z tej winnicy sprowadza do Polski importer South Wine.

Tekst Paweł Grotowski
Zdjęcia Olaf Kuziemka

sobota, 27 grudnia 2014

GDZIE KOŃCZY I ZACZYNA SIĘ CANNUBI...

Kiedy w 2012r, odwiedzając Barolo robiliśmy sobie zdjęcia na tle winnic, nie zdawaliśmy sobie sprawy, iż znajdujemy się na terenie najbardziej znanego i prestiżowego Cru w całych Włoszech, jakim jest Cannubi. Jest to część wzgórza o powierzchni 15 ha, którego gleba, wysokość uprawy oraz nasłonecznienie, uosabia wielki terroir. Teren ten podzielony jest pomiędzy jedenastu producentów (19 właścicieli winnic), którzy z małych parceli produkują najlepsze Barolo w całym Piemoncie – sygnowane „Cannubi”.
 
 
Samo miasteczko Barolo usytuowane jest na wzgórzu, na którego stokach znajdują się winnice o łącznej powierzchni 34 ha, podzielone kolejno na stanowiska: Cannubi, Cannubi Moscatel, Cannubi Boschis (tzw. Monghisolfo), Cannubi Valletta oraz Cannubi San Lorenzo. Pomimo, iż jest to pięć stanowisk sygnowanych nazwą Cannubi, to „singiel vineyards Cannubi” jest najbardziej rozpoznawalna i prestiżowa. Pozostałe stanowiska jak np: San Lorenzo, czy Valletta nie mają już takich warunków do uprawy – są skierowane zbytnio na północ lub są zbyt wklęsłe oraz strome. Lecz wina z tych winnic pomimo, iż nie są tak prestiżowe, pokazują również prawdziwy charakter wina Barolo.
 
 
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewien 18-letni spór, który otarł się o sądy, a ostatecznie zakończył (jak początkowo myśleliśmy) 4 czerwca 2012r. Ale zacznijmy od początku.

Cannubi to historyczna nazwa winnic okalających miasteczko Barolo. Pierwsze wzmianki można znaleźć w księgach z początków XVIII w, najstarsza butelka z etykietą Cannubi pochodziła z 1732r, natomiast pierwsze Barolo Cannubi (Cannubio) powstało w 1859r, i ta słynna dziś butelka znajduje się w piwnicach Marchesi di Barolo. Data ta uznawana jest za początek powstania Barolo.

Początek sporu datuje się na rok 1995, kiedy to na prośbę Konsorcjum, Komuna Barolo zidentyfikowała granice winnic. W ewidencji winnic znalazło się również Cannubi. Wina wytwarzane w tamtym okresie już po wejściu w życie ewidencji granic, poza nazwą Barolo były sygnowane nazwami poszczególnych działek, i tak powstały: Barolo Cannubi, Barolo Cannubi Moscatel, Barolo Cannubi Boschis, Barolo Cannubi Valletta i Barolo Cannubi San Lorenzo.


Ktoś może spytać, gdzie narodził się spór? Ano spór narodził się kiedy właściciel Marchesi di Barolo „Marchesi di Barolo – największa winnica w Barolo (BTS 1,6 miliona), której tradycje sięgają połowy XIX wieku, w której to wyprodukowano pierwsze na świecie – 1859 –Barolo”, zakwestionował podział działek przez gminę. Dążył on do tego, aby niezależenie z której z powyższych działek pochodziły grona – Wino sprzedawane na rynku sygnowane było tylko i wyłącznie nazwą Cannubi. Tu można się na chwilkę zatrzymać i zastanowić, czy zakwestionowanie miało charakter historyczny, czy też biznesowy. Za pierwszym argumentem przemawia to, iż pierwsze roczniki Barolo, a w zasadzie grona do wytworzenia wina pochodziły właśnie z tej działki, a zarazem jest to historyczny region z długimi tradycjami. Drugi argument natomiast jest dużo prostszy, to najbardziej prestiżowy teren, wyższa cena wina.

Uzupełniając dodać też należy, iż Marchesi di Barolo nie posiada praktycznie swoich parceli na Działce Cannubi. Faktem jest, iż miała swego czasu podpisaną długoterminową umowę na dostawę gron z tej działki, ale nie była jej posiadaczem. Dążenie do zjednoczenia nazwy może również wynikać z tego, że Marchesi di Barolo posiada duże parcele na działce Cannubi Moscatel (równie dobrej, lecz mniej prestiżowej), a co za tym idzie, możliwość sygnowania swoich butelek marką Cannubi.

Komitet Narodowy Cesarstwa Rzymskiego, z uwagi na szczególny charakter sprawy, podważył poruszany temat. Powołany zarząd zaproponował nawet spotkanie wszystkich właścicieli okalających winnicami Barolo w celu debaty i formalnego głosowania. Trudno jest uwierzyć, iż były tylko dwa głosy przeciw.

Kolejnym etapem w całym sporze jest data 30 września 2010r, kiedy to zostaje uchwalony przez Ministero delle Politiche Agricole Alimentari e Forestali (MIPAAF), dekret, którego treść rozszerza granice Cannubi z 15 do 34 ha, w których skład wchodzą: Cannubi, Cannubi Moscatel, Cannubi Boschis, Cannubi Valletta oraz Cannubi San Lorenzo. Od tego momentu co ważne, niezależnie z której z powyższych winnic pochodzą grona Nebbiolo, wina Barolo mogą być sygnowane nazwą tylko „Cannubi” bez wskazania konkretnej działki, z której zostały zebrane. 
 
źródło www.skurnikwines.com


 „Nazwa Cannubi była zawsze w historycznej świadomości winiarzy, jako teren w pewnej części wzgórza”



Kilka miesięcy później jedenastu producentów posiadających parcele na działce Cannubi wnosi skargę do Tribunali Amministrativi Regionali (TRA), z wnioskiem unieważnienie dekretu i powrót do pierwotnych praw z 1995r. Strony składają pisma procesowe, dostarczają dokumenty potwierdzające ich racje. Jedni odnoszą się do historii, gdzie grona z całego wzgórza były sprzedawane na rynku jako zwykłe Cannubi, drudzy natomiast tłumaczą, iż wprowadzone dekretem prawo będzie niekorzystnie wpływało na odczucia konsumentów, nie podważając oczywiście jakości win z pozostałych działek.

Po wielu miesiącach „przepychanek” oraz oczekiwania, w dniu 4 czerwca 2012r, zostaje wydany przez Tribunali Amministrativi Regionali (TRA) wyrok, zgodnie z decyzją którego anuluje się poprzedni Dekret 2010r, wydany przez Ministero delle Politiche Agricole Alimentari e Forestali (MIPAAF). Zgodnie w wyrokiem tym, każde Barolo wyprodukowane z gron pochodzących z poszczególnej parceli, musi być sygnowane jej nazwą: Cannubi, Cannubi Moscatel, Cannubi Boschis, Cannubi Valletta oraz Cannubi San Lorenzo.

Co za tym idzie, Cannubi powróciło do dawnej, pierwotnej (lub też nie) powierzchni 15 ha.

P.S. Anonimowe źródła donoszą, iż temat ten będzie jeszcze przez jakiś czas krążył wokół nas, ponieważ jedna ze stron nie złożyła jeszcze rękawic. A ja jako miłośnik Barolo, będę ten temat bacznie obserwował.
 
Tak też się stało. Temat ten nie zakończył się (jak myśleliśmy) na dacie 4 czerwca 2012r. Po ogłoszeniu decyzji przez (TRA), Ministerstwo Rolnictwa odwołało się od decyzji do Sądu Najwyższego w Rzymie, który po kolejnym rozpatrzeniu sprawy, przyznał jednak, iż nazwa Cannubi od dnia 3 października 2013 roku, przynależeć może do 34 ha zlokalizowanych na Cannubi Hill.



środa, 24 grudnia 2014

ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE...

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku
Joyeux Noël et Bonne Année
Buon Natale e Felice Anno Nuovo
Frohe Weihnachten und ein Glückliches Neues Jahr
Feliz Navidad y Feliz Año Nuevo
Boas Festas e um Feliz Ano Novo
Merry Christmas and Happy New Year

niedziela, 21 grudnia 2014

GRUZIŃSKA GOŚCINNOŚĆ W LE SALON…


Gruzja jest najstarszym regionem winiarskim świata z historią sięgającą przeszło osiem tysięcy lat wstecz. Według przekazów archeologicznych, na tych właśnie terenach odnaleziono pierwsze gliniane naczynia ze skamielinami nasion winorośli oraz osadem kwasu winnego na glinianych fragmentach naczyń. Produkcja wina przez ludność kaukaską zakorzeniona jest w ich historii i tradycji od zalania wieków i praktycznie do dnia dzisiejszego wytwarzają je według starożytnych metod.


Produkcja wina odbywa się tu w glinianych naczyniach zwanych qvevri, w których to wino fermentuje, dojrzewa i jest przechowywane. Gliniane naczynia przypominające kształtem amforę o pojemności od 800 poprzez 2000, aż do 8000 litów, zakopywane są w ziemi w piwnicach (marani) dla zapewnienia optymalnych warunków. Gruzja to nie tylko starożytność wielu producentów korzysta dziś z nowoczesnych technik produkcji, wykorzystując stalowe kadzie oraz beczki. To ich wina ze względu na wielkość produkcji częściej goszczą na naszych stołach.

Dzisiaj w osiemnastu apelacjach winiarskich uprawia się od 50 do 500 (wg. różnych źródeł) odmian endemicznych szczepów, z czego trzydzieści osiem zarejestrowanych jest komercyjnie. Najbardziej popularnymi szczepami nasadzanymi na powierzchni 40.000 hektarów są saperavi, rkatsiteli, mtsvane.



Ostatnia degustacja w tym roku odbyła się w Le Salon przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, którego wnętrza gościły Vano Makhniashvili z firmy Marani – czołowego producenta gruzińskich win. Komentowana degustacja połączona z wspaniałymi historiami o winie, jego produkcji, gruzińskiej gościnności oraz kuchni, przeniosła gości w podkaukaskie doliny. Podczas spotkania mieliśmy okazję degustować cztery rodzaje gruzińskich win.

Kondoli Rkatsiteli 2011
Białe, wytrawne, rocznikowe wino w 100% produkowane z odmiany Rkatsiteli. Ma swój ciężar i ekstraktywność. Jest dobrze wyważone, dość gęste. Lekko roślinne, ma goryczkę i woskowe tło. Dość długie, z lekko ziołowym finałem, który nadaje mu charakteru. Wyraziste i intensywne.


Satrapezo 10 Kvevri 2010
Wytrawne rocznikowe, białe wino w 100% produkowane z odmiany Rkatsiteli. Gęste i ciekawe. O aromatach jesiennych, suchych liści, trochę masła oraz dojrzałych owoców egzotycznych. W smaku ekstraktywne, bardzo naturalne. Wnosi coś z pszczelego wosku i gliny, są także dalekie echa sherry czy win żółtych. Ciekawy finisz (orzechy, masło, słoma i lekkie tło ziołowe).


Kondoli Saperavi 2011
Wytrawne rocznikowe, czerwone wino w 100% produkowane z odmiany Saperavi. W smaku bardzo przyjazne i miękkie, sporo świeżego owocu, mięsiste dojrzałe jeżyny, w tle soczyste tonacje malinowe. Trochę dymu, wędzonej śliwki, intensywne, gładkie.


Satrapezo Saperavi 2012
Wytrawne rocznikowe, czerwone wino w 100% produkowane z odmiany Saperavi. Wyczuwalne są intensywne aromaty owoców leśnych – tarnina jeżyny, borówki, owocu czarnego bzu. Wyraziście zaakcentowane taniny, ale nie agresywne, a także mokre drewno, przypalona kawa, gorzka czekolada, jeżyny. Korzenno-pikantny finał.




Spulchnię ziemię na zboczu i pestkę winogron w niej złożę
A gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić
Zwołam wiernych przyjaciół
I serce przed nimi otworzę…
Bo doprawdy – czyż warto na innej ziemi żyć?
 
Bułat Okudżawa, Pieśń Gruzińska.
 
Więcej informacji znajdziecie na www.poznajsmakgruzji.pl
 

czwartek, 18 grudnia 2014

TEJ NOCY ŚWIAT POZNAŁ FRANCIACORTĘ…

Choć wino w Lombardii produkuje się od wieków, to tak naprawdę świat dowiedział się o Franciacorcie dopiero w 1984r, kiedy to dziennikarze Sheldon i Wassermann napisali o nim w książce Sparkling Wine. Jednakże to kilka lat później Franciacorta została wprowadzona (poniekąd tylnymi drzwiami) na światowe salony możnych i znanych tego świata. Stało się to za sprawą przypadku, a zarazem zbiegu okoliczności. Cofnijmy się jednak do samego początku.
 
Monte Rossa

Franciacorta położona jest w samym centrum Lombardii w pobliżu miasta Brescia. Sama jej nazwa jest dość stara i choć niektórym może kojarzyć się z Francją, to tak naprawdę oznaczała regiony klasztorne znane pod nazwą Franzacurta. Od wieków uprawiane tu szczepy wykorzystywane były do produkcji win, które w całości znajdywały odbiorców wśród lokalnych mieszkańców. Choć wzmianki o winach musujących sięgają tu XIII w, (o czym możecie przeczytać na stronie Winomanii), to tak naprawdę historia szampana we włoskim wydaniu rozpoczyna się wraz z rokiem 1961, kiedy to młody enolog Franco Ziliani, zachwycony Szampanią, przy pomocy Guido Berlucchiego stworzył pierwsze butelki musującego cuda wytwarzanego metodą tradycyjną. Tej parze udało się wyprodukować w pierwszym roczniku około trzech tysięcy butelek, a że bąbelki zachwyciły konsumentów, szybko zdobyły rzeszę odbiorców w Mediolanie oraz Veronie. Jednak cały czas Franciacorta pozostawała winem typowo lokalnym, które nie miało siły przebicia w walce z szampanem.
 
Monte Rossa

Mamy 1972r, kiedy to przedsiębiorca Paolo Rabotti wraz z małżonką Paolą Rovetta przenosi się do Franciacorty i z wielką jej pomocą zaczyna zajmować się uprawą winorośli. Początkowo w ich władaniu pozostaję 12ha, zlokalizowanych w Cazzago San Martino (Brescia), z których zaczynają wytwarzać tradycyjną metodą Franciacortę. Początki jak zawsze bywają trudne, od wybuchających butelek w piwnicy poprzez anegdoty opowiadane w rodzinie prekursorów Berlucchi. Jednak z każdym kolejnym rokiem nauka oraz zdobywane doświadczenie zaczyna procentować. W 1982 roku, winnica Monte Rossa produkuje już kilkanaście tysięcy butelek rocznie, a zarządzanie przejmuje syn Emanuele Rabotti, który idąc śladami rodziców kultywuje produkcję bąbelków. Warto też wspomnieć, iż w połowie lat 80 (1986), Wine Spectator poświęcił swój numer Paoli Rovetta, której osoba ukazała się również na okładce. W zasadzie ten okres był etapem poznawania Franciacorty przez świat.

Mimo, iż pieczę nad Monte Rossa sprawuje Emanuele Rabotti, to ojciec Paolo nie odchodzi w cień i w 1990 roku zostaje pierwszym prezydentem Consorzio di Franciacorta. Jego działania wraz z innymi członkami doprowadzają Franciacortę w 1995r, do statusu D.O.C.G.


Trudno jest tą historię przedstawić chronologicznie, więc musimy cofnąć się do 1992 roku, gdzie wspominany na początku przypadek i zbieg okoliczności miały tak duży wpływ na rozpoznawalność marki Franciacorty na świecie. Poniekąd do tego sukcesu przyczyniła się dwudziesta rocznica powstania winnicy, gdzie na zlecenie Paoli Rovetty, zaprojektowana została wspaniała etykieta, która po 22 latach nadal wprawia w osłupienie.

Miała to być seria butelek, która koronowała okrągłą rocznicę powstania winnicy. Ze zleceniem etykiety Paola zwróciła się do jednego z najbardziej cenionych złotników w Mediolanie, Gianmarii Buccellati, który zaprojektował dla rocznika 1987 trzysta etykiet w iście renesansowym stylu. Nie było by nic dziwnego w tym projekcie, gdyby nie to, że etykiety zostały wykonane ze srebra (próba 925 zawiera 92,5% czystego srebra) i ponumerowane od numeru 1 do 300.

 

Monte Rossa

Przed naszymi oczyma ukazuje się lśniąca - srebrna etykieta, której przesłanie odnosi się do rodzinnej winnicy z aleją prowadzącą do XVII-wiecznej willi Rabotti. Powyżej dominuje herb z koroną arystokratyczną domu Bornati Rosa, a umieszczona nazwa Cabochon oznacza konkretny proces wykonania etykiet.

Monte Rossa

Tylne drzwi – drogą do sukcesu.
Poniekąd był to przypadek, gdy przyjaciel Emanuela z Toronto zwrócił się do niego z zapytaniem, czy nie chciał by wysłać win na kolację, gdzie 150 osób jest w stanie zapłacić po sto tysięcy dolarów na cel charytatywny. Warunek Emanuela był tylko jeden, uczestniczyć w kolacji. Wino na kolację wysłał pocztą, a szykując się w podróż do USA zdołał zabrać ze sobą tylko jedną butelkę. A była to Franciacorta Cabochon no. 001.

Kiedy pewnego letniego wieczoru 1992 roku, słońce chowało się za pagórkami okalającymi Palm Desert w Kaliforni, Frank Sinatra w swoim domu organizował przyjęcie charytatywne, gdzie do kieliszków polewano Franciacortę z Monte Rossa, a piosenkę „My Way” wykonało trio w osobach Franka Sinatry, Deana Martina oraz Julio Iglesiasa. Była to wspaniała okazja dla Emanuela Rabotti aby przekazać gospodarzowi Franciacortę Cabochon no. 001.


Emanuele Rabotti, Barbara Sinatra, Frank Sinatra
Może i ta historia została by uznana za niebyłą, gdyby nie fakt, że kilkanaście tygodni później w otrzymanej korespondencji, Emanuel znalazł wiadomość od Barbary Sinatra, która zachwycona trunkiem spieszyła z podziękowaniami.

Gdy my Polacy zachwycamy się winami z Franciacorty, dostępnymi u wielu dobrych importerów, którzy w swoim port folio posiadają wina od Fratelli Berlucchi, Faccoli, Antica Fratta czy też Il Mosnel, warto też poznać historię Franciacorty z Monte Rossa, która miała dość duży wpływ na rozwój bąbelków z samego serca Lombardii.
Jednak i my pewnie nie pokusilibyśmy się o zgłębienie historii Cabohona, gdyby nie fakt, iż w naszej kolekcji znalazła się pewna butelka Franciacorta Cabohon 1987 no.065.

Dzięki Gosza.
 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

KIERMASZ, KIERMASZ I PO KIERMASZU…


Tydzień temu zakończył się kolejny Świąteczny Kiermasz Winicjatywy, podczas którego entuzjaści wina mogli skosztować i zakupić wiele ciekawych win od mniej znanych, ale bardzo rozwojowych importerów.


Warto wymienić tutaj: winoblisko.pl z winami polskimi i klasykami francuskimi; mojaitalia.pl, aristohotel.pl i winecorner.pl z doskonałym wyborem win włoskich; winefashion.pl z interesująca Hiszpanią; vinovita.pl z wysokiej jakości winami ze Słowenii oraz winniceeuropy.pl z ciekawym wyborem win francuskich oraz nowozelandzkich… 


Dla poszukiwaczy ciekawostek i nowych smaków Winicjatywa zorganizowała konkurs, w którym wśród setek win trzeba było odnaleźć unikalne endemiczne szczepy, takie jak Siria, Schioppetino, Palomino, Scheruebe, Frappato czy Aglianico…
 

Jak zwykle warto było odwiedzić Kiermasz, żeby skosztować win, porozmawiać z importerami i uzupełnić stany magazynowe na Święta i Nowy Rok…
 


Do zobaczenia w przyszłym roku...

Galeria zdjęć z kiermaszu znajduje się tutaj

poniedziałek, 8 grudnia 2014

CZERWONA KREWETKA W WARSZAWIE...


Giuseppe Carrus, Ewa Wieleżyńska
Ostatnie dni listopada dość mocno odznaczyły się w winnym kalendarzu imprez. Nienasyceni do końca włoskimi winami w Wine Case, dzień później uczestniczyliśmy w organizowanym przez Gambero Rosso oraz Magazyn Wino, corocznym wydarzeniu, o jakże dla nas znajomej i przyjemnie brzmiącej nazwie, Vini d’Italia. Ogólnoświatowy tour włoskich producentów, których wina otrzymały „Tre Bicchieri” (trzy kieliszki), w prestiżowym przewodniku wydawanym przez wydawnictwo Gambero Rosso, zaprezentowało pod przeszklonym dachem Fortu Sokolnickiego w Warszawie, nagrodzone wina.


Impreza ta miała charakter otwarty, lecz pierwszą godzinę zarezerwowano wyłącznie dla branży, która miała również możliwość uczestniczenia w seminarium poświęconym nagrodzonym oraz będącym w przewodniku winom. Reprezentacja w tegorocznym seminarium przypadała Giuseppe Carrusowi z Gambero Rosso oraz Ewie Wieleżyńskiej z Magazynu Wino, którzy to przeprowadzili uczestników seminarium przez 15 etykiet występujących w przewodniku. Tegoroczna edycja Vini d’Italia 2015, skupia na swoich kartach ponad 2400 winiarzy ze swoimi dwudziestoma tysiącami win, z czego 423 etykiety otrzymały trzy kieliszki.
Tiziana Mazzetti, Giampaolo Bruni
Do Warszawy przybyło jednak tylko dwudziestu siedmiu włoskich producentów, których wina znalazły się w prestiżowym przewodniku. Można było spróbować wielu dobrych win i kilku wyjątkowych, z różnych regionów włoskich jak, Friuli – Wenecja Julijska, Lombardia, Piemont, Veneto, Abruzia, Kampania, Toskania, Apulia, Sardynia oraz Toskania.

Winnica Piandaccoli
Frekwencja jak co roku dopisała. Mimo, iż aura nie rozpieszczała, to ponad 700 osób miało możliwość własnej oceny prezentowanych w przewodniku win. Były rozczarowania (Piemont), były zachwyty (Toskania), ale ogólnie rzecz biorąc wina reprezentowały dość dobry poziom, choć niektórzy w swych notach klasyfikowali je swoimi "trzema kieliszkami".


Zdjęcia z Vini d'Italia znajdziecie tutaj

piątek, 5 grudnia 2014

HISTORIA PEWNEJ BUTELKI (3/3)


To już trzecia i zarazem ostania część poświęcona wizycie z Marchesi di Barolo. W pierwszej odsłonie pisaliśmy o historii Barolo oraz powstaniu winiarni, w drugiej natomiast skupiliśmy się na zwiedzaniu winnych piwnic. Trzecia cześć poświęcona jest tradycyjnej piemonckiej kuchni, którą mieliśmy okazję zasmakować w restauracji Marchesi di Barolo. 

Planując wizytę w Marchesi di Barolo, warto zarezerwować sobie więcej czasu. Prócz zwiedzania historycznych piwnic oraz degustacji win, można również skosztować lokalnych potraw w restauracji należącej do winnicy.

Należy jednak pamiętać o tym, że „The restaurant is open every day upon reservation”.

Patrycja Sędzielska-Kuziemka, Olaf Kuziemka

Kolacja, w której uczestniczyliśmy została przygotowana przez szefa kuchni Valtera Quirico, a serwowane potrawy zostały dopasowane pod kątem wybranych na tą okazję win.

Już sama przystawka ukazała nam styl, w jakim odbędziemy kolację. Na naszym stole pojawiła się cielęcina z pastą z tuńczyka polana oliwą z oliwek. W naszych kie\liszkach zagościło natomiast Gavi di Gavi 2013. Wino bardzo lekkie, orzeźwiające z aromatami świeżych jabłek, kwiatów rumianku, kredowych niuansów oraz zielonych migdałów. Delikatna kwasowość idealnie wkomponowała się w całokształt serwowanej przystawki. Gavi di Gavi jest dostępne już w Polsce, a jego cena oscyluje na poziomie niecałych 60 złotych. 


Następnym przygotowanym dla nas daniem było risotto na bazie wina Barolo. To jedna z regionalnych potraw, która swoją prostotą, a zarazem wykwintnością potrafi uraczyć każde podniebienie. Do tej potrawy serwowano nam Barberę d’Alba Peiragal 2012. Wino o intensywnym bukiecie dojrzałych owoców leśnych z nutami czarnej trufli oraz prażonych orzechów laskowych. Podniebienie dość gładkie i jedwabiste. Nie jest to wino dość taniczne, wyważona kwasowość i delikatny przyjemny finisz idealnie współgra z serwowanym daniem. 


Danie główne to majstersztyk i zarazem wizytówka szefa Kuchni. Przygotowywana przez dziewięć godzin duszona cielęcina w Barolo, gdzie do duszenia, według przepisu na 1 kilogram cielęciny dodaje się 2 litry Barolo. To poezja smaku. Danie, które potrafi czynić cuda w umyśle gości. Delikatny smak duszonej cielęciny, w połączeniu z gotowanymi warzywami oraz barwionymi ziemniakami tworzy danie, które na długo pozostaje w pamięci. Tak, jak godna była potrwa, tak też godne wino podano nam w kieliszkach. Barolo Cannubi 2010, to wino o bardzo złożonym wachlarzu nut wiśniowych, kwiatowych, egzotycznych przypraw oraz tostów. Choć to młode wino, potrafi ukazać swoją moc, jest dość taniczne i szorstkie, dając długi finisz. 


Deser w stylu Moscato. Trzy różnego rodzaju słodkości rozpieściły nas. Było kremowo, czekoladowo oraz owocowo. Galaretka zrobiona z Moscato d’Asti w połączeniu z owocami oraz musem waniliowym dała upust naszym emocjom. W połączeniu z kieliszkiem schłodzonego Moscato było ukoron
owaniem jakże królewskiej kolacji.


Podstawową ofertę win z Marchesi di Barolo można zakupić w sieci sklepów PWW (Piwnica Wybornych Win)



Valter Quirico, Patrycja Sędzielska-Kuziemka, Olaf Kuziemka
Valter Quirico, Patrycja Sędzielska-Kuziemka, Olaf Kuziemka

PIĘĆ TWARZY PIEMONTU W WINE CASE…

To wydarzenie, choć z założenia miało być kameralne, spotkało się z tak dużym zainteresowaniem, że  nie dla wszystkich chętnych starczyło miejsc. W pewien chłodny, środowy wieczór w Wine Case na warszawskim Mokotowie, z wizytą gościł piemoncki winiarz, Giovani Abrigo z winnicy AziendaAgricola Orlando Abrigo, który prezentował wina ze swojej oferty, jak również z winnicy Virna Borgogno należącej do jego małżonki Virny.
 
 
Warto czasami być pierwszym gościem, a nagrodą za to w tym przypadku był czas na rozmowę z Giovanim, który z zamiłowaniem opowiadał o swojej nowo wybudowanej winiarni oraz winnicy, gdzie na 20 ha, powstają najbardziej charakterystyczne wina Piemontu: Barbaresco (Montersino, Rongalio oraz Meruzzano), Nebbiolo d’Alba, Barbera d’Alba, Langhe, Dolcetto d’Alba oraz Moscato d’Asti.

Giovani Abrigo
Do degustacji przystąpiły 2 wina z jego winnicy a następnie 3 z winnicy Virna Borgogno.
Barbera d’Alba Roreto 2012.
Wino, proste i szczere jak piemoncki winiarz, świeże i łatwo pijalne o rubinowej barwie i aromatach śliwkowych w ustach lekko pieprzne być może dzięki półrocznemu dojrzewaniu w beczce. Za około 60 zł, może stanowić dobry wstęp do winiarskiej podróży do Piemontu lub miłej kolacji. 


Barbaresco Rocche Meruzzano 2011.
Wino znaczenie bardziej złożone. W nosie leśne owoce połączone z nutami dymnymi oraz ziołowymi. W ustach mocne, taniczne z bardzo długim pieprznym finiszem. Za około 150 zł, będzie dobrym kompanem do dzikiego ptactwa lub swojskiej kaczki… 


Barolo 2009 DOCG.
Podstawowe Barolo o rubinowej barwie z granatowymi refleksami, dość dobrze wyważone i eleganckie z nutami owoców, wanilii oraz przypraw. Jednakże w porównaniu do ceny (150 zł) nie zaskakuje nas bukietem.


Barolo Cannubi Boschis 2009 DOCG.
To wino pochodzące z najsłynniejszej parceli Barolo na świecie daje prawdziwe pojęcie o potencjale tej apelacji. Wino dojrzewało przez 18 miesięcy w beczkach oraz rok w butelkach. W kieliszku ukazało swoją suknię o rubinowym kolorze z pomarańczowymi refleksami. Nos bardzo aromatyczny, odnajdujący nuty kwiatowe, truflowe, drewniane, oraz dymne. W smaku wyczuwalne przyprawy, bogate taniny oraz żywa owocowość. Już teraz jest dość zrównoważone, a zarazem mocno złożone. Polecamy koneserom za około 200 zł, pić już teraz lub schować na kolejne pięć lat do piwniczki.


Barolo Preda Sarmassa 2007 DOCG.
Gwiazda wieczoru. Wino to wytworzone z winogron pochodzących z dwóch parceli: Sarmassa, której wino zawdzięcza aromaty oraz Preda, które nadają struktury oraz ciała. To połączenie dało winu głęboką rubinową barwę, mocne aromaty leśnych owoców oraz wanilii. Rocznik 2007 jest idealnie zbalansowany, wyważony oraz w sile swojego wieku. Za 230 zł postawić na świąteczny stół i cieszyć się z niego już teraz lub schować w piwniczce i cieszyć oczy do odpowiedniej okazji, bo potencjał starzenia ma na pewno na co najmniej 20 lat.



Giovani w opowieści o winach
Galerię zdjęć z degustacji znajdziecie tutaj