Goszcząc z dwudniową wizytą w Beni di Batasiolo jednej
z największych, jak nie największej rodzinnej winnicy w Piemoncie, nasz
harmonogram, dzięki organizatorom napięty był do granic możliwości. Jak
pisaliśmy już w pierwszej części, mieliśmy okazję zwiedzić Albę, spróbować lokalnych
specjałów, jak również zgłębić tajniki procesu produkcji win w Batasiolo. Kiedy
poznaliśmy już drogę, jaką przebywają winogrona po zbiorach, gdzie są
przywożone, jaki przechodzą później proces, aby rozpoczęła się ich fermentacja
w stalowych kadziach, zaczęliśmy kierować się w stronę pomieszczeń, w których
wino leżakuje i dojrzewa w beczkach. Do pomieszczeń tych prowadził nas
korytarz, jakże o wyimaginowanej architekturze, trudnej do określenia w
zastosowanym stylu. Kiedy tak przechadzaliśmy się tym wyimaginowanym
korytarzem, trafiliśmy przed drzwi… drzwi, których wygląd sprawił, iż dane nam
było stanąć przed bramami niebios... a za którymi znajdował się raj…
Sekwencyjne włączenie oświetlenia wyglądało niczym film science fiction. Każda kolejna sekwencja ukazywała kolejną część olbrzymiej, wydawać by się mogło, że niekończącej się piwnicy. O samej wielkości pomieszczenia świadczyć może to, iż sufit tego pomieszczenia został podparty trzydziestoma ośmioma żelbetowymi podporami. Pod dachem tej piwnicy w setkach beczek leżakują i dojrzewają najlepsze wina będące w ofercie Beni di Batasiolo. Po za wspaniałą piwnicą w podziemiach rodzinnej firmy są jeszcze inne pomieszczenia, w których ustawione są w długich szpalerach i w kilku rzędach, duże Botti.
Czy zastanawialiście się kiedyś jak
może wyglądać raj? Myślę, że dla każdego miłośnika wina taki widok jest rajem.
Olbrzymie pomieszczenie owiane było
ciemnością. Przez otwarte wrota czuć było wilgoć i chłód wyłaniające się z
ciemności i okalające nas dookoła. To wszystko sprawiało, iż nasze ciała
owładną dreszcz. Sam teraz nie wiem czy było to dreszcz panującego tam
mrocznego klimatu, czy dreszcz emocji wywołany przez to, co za chwilę miało
ukazać się naszym oczom.
Sekwencyjne włączenie oświetlenia wyglądało niczym film science fiction. Każda kolejna sekwencja ukazywała kolejną część olbrzymiej, wydawać by się mogło, że niekończącej się piwnicy. O samej wielkości pomieszczenia świadczyć może to, iż sufit tego pomieszczenia został podparty trzydziestoma ośmioma żelbetowymi podporami. Pod dachem tej piwnicy w setkach beczek leżakują i dojrzewają najlepsze wina będące w ofercie Beni di Batasiolo. Po za wspaniałą piwnicą w podziemiach rodzinnej firmy są jeszcze inne pomieszczenia, w których ustawione są w długich szpalerach i w kilku rzędach, duże Botti.
Beni di Batasiolo to ponad 107 hektarów winnic
zlokalizowanych w najlepszych Cru w Piemoncie. Ponad 60% powierzchni nasadzeń
przeznaczono pod szczep Nebbiolo, z którego wytwarzane jest Barolo w ośmiu odsłonach:
Barolo Briccolina, Barolo Boscareto, Barolo Bofani, Barolo Brunate, Barolo Cerequio, Barolo Riserva,
Barolo z gron z różnych parceli oraz Barolo Chinato. Oprócz Barolo, Batasiolo
wytwarza również ze szczepu Nebbiolo kilka innych win jak Barbaresco, Langhe
Nebbiolo czy też kupaży.
Drugim szczepem co do wielkości
nasadzeń jest Moscato. Zajmuje on teren o powierzchni ponad szesnastu hektarów,
z których winogrona przeznaczane są do produkcji Bosc Dla Rei, Słodkiego Asti,
Spumante oraz Spumante Rose.
W portfolio producenta znajdziemy
jeszcze takie wina, jak Barbera d’Alba, Barbera d’Asti, Dolcetto d’Alba, Langhe
Chardonnay, Roero Arneis, Gavi, Brachetto d’Acqui oraz wina stworzone z połączenia różnych szczepów.
Tasting
Time…
Sala degustacyjna przypominała swoim wyglądem zamkową
komnatę. Długi, przecinający salę na pół, stół biesiadny w połączeniu z drewnianymi,
obitymi skórą wysokimi krzesłami oraz posadowionym na centralnej ścianie olbrzymim
kominkiem, sprawiały atmosferę istnie zamkową, gdzie za chwilę mieliśmy
degustować Wina królów – Barolo.
Angelo zorganizował nam degustację
poziomą, polegającą na degustacji pięciu Barolo z rocznika 2008, każde wykonane
tą samą metodą, lecz grona użyte do ich produkcji pochodziły z pojedynczych parcel.
I tak w naszych kieliszkach zagościło Barolo Bussia, Barolo Brunate, Barolo Cerequio, Barolo Boscareto
oraz Barolo Briccolina. Wina okazały się wspaniałe, ich majestat ukazany został
w każdym calu, od pięknej czerwono rubinowej barwy, poprzez aromaty,
skończywszy na ich smaku. Mimo, iż wina pochodziły z tego samego rocznika i
sposób ich produkcji był identyczny, to różnica wynikająca z pochodzenia gron
dała by się poznać nawet początkującemu miłośnikowi win. Począwszy od subtelnego
Barolo Bussia, poprzez pięknie zrównoważone Barolo Cerequio, aż do Barolo
Briccolina, które swoją intensywnością oraz pełnią ukazało różnicę o której
wspominał Angelo, a którą dopiero teraz mieliśmy okazję poznać…”Barolo z Serralungi potrzebuje więcej czasu
by być gotowe do picia, niż np. z La Morry".
Na koniec, aby rozpieścić nasze podniebienia mieliśmy okazję zdegustować jeszcze Moscato D.O.C.G. Bosc Dla Rei oraz mało znane i dostępne w naszym kraju słodkawe Barolo Chinato.
Ponieważ dzień skłaniał się ku końcowi, przyszedł czas na dokonanie zakupów do naszej piwniczki oraz podziękowanie za oprowadzenie po Beni di Batasiolo. Lecz gospodarze nie zamierzali nas tak puścić i na ostatni nocleg w Piemoncie zaprosili do jednego ze swoich Guest Hous’ów, zlokalizowanego na jednej z bardziej prestiżowych parceli w Piemoncie czyli w Barolo Bussia.
Ponieważ dzień skłaniał się ku końcowi, przyszedł czas na dokonanie zakupów do naszej piwniczki oraz podziękowanie za oprowadzenie po Beni di Batasiolo. Lecz gospodarze nie zamierzali nas tak puścić i na ostatni nocleg w Piemoncie zaprosili do jednego ze swoich Guest Hous’ów, zlokalizowanego na jednej z bardziej prestiżowych parceli w Piemoncie czyli w Barolo Bussia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz